piątek, 15 sierpnia 2014
Gdy depresja staje się zbyt mainstreamowa.
Nie dawno temu natknąłem się na sporo ciekawych artykułów poruszających tematykę depresji. Dotyka ona zarówno zwykłych szaraczków, jak i znane osoby, które znamy ze świata radia, telewizji, nawet z gazet. Przez długi okres czasu ludzie bali się to przyznać, ale fakt - depresja jest chorobą. I to chorobą która w coraz większym stopniu panuje nad sercami i umysłami zarówno młodych, jak i starych osób. Nie leczona, zostawiona sama sobie może prowadzić nawet do samobójstwa. Jest to dość skrajny przypadek, ale w sytuacji gdy "pacjent" nie widzi w niczym sensu - może wydawać się idealnym lekarstwem. Pojawia się jednak pytanie - jak z depresją walczyć oraz w co może się przeistoczyć.
Jednym z kolejnych "kroków" do których może prowadzić depresja jest hikikomori. Nie przejmujcie się japońską nazwą, syndrom notowany już był w mniejszym lub większym stopniu na całym świecie, można powiedzieć że dopiero zaczyna się rozprzestrzeniać. W krótkim opisie - jest to syndrom wycofania się społecznego. Może być powiązany właśnie z depresją, jednakże nie musi to być koniecznie główny powód. Chorzy na hikikomori (no, myślę że można ich tak śmiało nazwać) zazwyczaj wycofują się całkowicie z jakichkolwiek interakcji społecznych prowadzonych bezpośrednio. Do komunikacji korzystają przede wszystkim z telefonów i internetu, a i to często ostateczność. Syndrom ten nie dotyka jedynie młodych ludzi, jest zagrożeniem dla każdej grupy wiekowej.
Kojarzycie powiedzenie "mój dom jest moją twierdza"? No, to macie już mniej-więcej pojęcie o co chodzi w całym hikikomori. Osoby te spędzają dłuższy okres czasu unikając ruszania się z domu, w radykalnych przypadkach wręcz z własnego pokoju. Styl życia hikikomori jest skrajnym przeciwieństwem życia społeczeństwa - śpią w dzień, w nocy czas spędzają przed komputerem lub telewizorem, tylko po to aby rano znów zasnąć i kontynuować martwy krąg zaraz po przebudzeniu.
Oczywiście nie jest tak, iż hikikomori to tylko i wyłącznie syndrom chorobowy. Można wyszczególnić kilka typów, w zależności od testowanej zmiennej. Jednakże patrząc tylko pod względem "czy to choroba" - można wytypować hikikomori z wyboru i z "konieczności". Są ludzie, którzy zamykają się w tym swoim świecie tylko po to, żeby trwać obok, aby nie stać się bezmyślnymi trybikami w maszynie społecznej. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, baa, jest to tylko ucieczka, jednakże dla niektórych jest to najlepsze wyjście. Osoby te klasycznie negują to, w jakim kierunku zmierza świat, moda, samo w sobie społeczeństwo, i zamiast buntować się jak liczne subkultury - trwają obok w nadziei na przeczekanie.
Nie proponuję takiego wyjścia w walce z ogarniającą depresją i przygnębieniem, jednakże jeśli masz już dość - kilka dni życia niczym hikikomori, w zamknięcie 4 ścian, bez jakichkolwiek interakcji potrafi postawić na nogi i pomóc w zregenerowaniu energii. Istnieją różne sposoby w walce z depresyjnym choróbskiem, jednak jest jedna zasada - nigdy się nie poddawaj. Nawet jeśli będzie Ci się wydawało że cały świat jest przeciwko Tobie - pokaż mu ile Cię to obchodzi. Bo mnie osobiście - nic.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz