Analiza treści to jeden z fajniejszych typów przeprowadzanych badań, w mojej prywatnej opinii. Można wywnioskować z niej praktycznie wszystko - od między innymi wahań indeksów giełdowych i przełożenia ich na bieżące wydarzenia - aż do badania wizerunków medialnych odpowiednich osób. Oczywiście, podczas samej wymienionej analizy wychodzi wiele dodatkowych, ciekawych faktów. Przeprowadzałem kilka prac badawczych w tej dziedzinie, jednym z najciekawszych było chyba porównanie "pesymizmu" różnych gazet, a konkretnie artykułów z 1 stron. Uwziąłem się na 2 głównych, opiniotwórczych gazetach jakimi są "Rzeczpospolita" i "Gazeta Wyborcza". Nie będę dokładnie przytaczał wykresów - ale jedna z nich jest pesymistyczna. Wam zostawiam odpowiedź na pytanie która ;]
Ale do rzeczy - na czym ta analiza polega. Jest to jeden z najłatwiejszych i najtańszych sposobów badań i wymaga w sumie tylko 3 rzeczy - kartki, długopisu i - uwaga, uwaga - czytania ze zrozumieniem. Badacz wybiera sobie gazetkę (i Ty możesz zostać badaczem!), wybiera sobie fakt który go interesuje - i sprawdza powiązania między jednym a drugim. Metoda jest prosta:
1. Wybierasz artykuł. Korzystamy z podobnej próby a więc albo wszystkie artykuły z 1 stron gazet, o określonej tematyce, danych autorów - do wyboru, do koloru. Ważne żeby tego nie pomieszać.
2. Bierzesz ołówek i zakreślasz to, co tyczy się różnych kwestii. Zazwyczaj w analizie stosuje się "słowa klucze" które muszą występować. Ja korzystam zawsze z analizy jakościowej, jakoś bardziej do mnie przemawia, tak więc - gatunkowo. Część traktuje o wojnie, część o odwołaniu prezydenta, część o zdrowym jedzeniu - układacie po prostu artykuły typami, do których są przyporządkowane.
3. Tu już dowolność - jeśli badamy opinię o danym wydarzeniu najłatwiej jest chyba uszeregować dalej artykuły i powybierać które są pozytywne, które negatywne.
4. Piszemy. Pisanie całej analizy i wyciąganie wniosków jest dziecinnie proste, jednakże spotkałem się z osobami na studiach dla których było to wielkim problemem. Fakt, analiza treści to klasyczne lanie wody podtrzymywane przez tabelki i wykresy, które wykonuje się na bazie ilości artykułów. Tak więc należy przysiąść przy klawiaturze i stukać aż nie ukaże się zadowalająca ilość. To nie musi być wybitnie długie - do podsumowania 70 stron samych badań, przykładów itp wystarczy 6-7 stron właściwej analizy, przedstawienia wyników i podsumowania całości.
Dlaczego wspominam tutaj o tym? Analiza treści może być bardzo przydatna - nie tylko w życiu zawodowym, przy badaniach itp - ale także w codzienności. Sztuka przeczytania i zrozumienia artykułu prasowego niezależnie jakiej gazety powoli zanika. A wystarczy tylko siąść, rozłożyć to na części pierwsze i po kilku minutach będziemy wiedzieć kto chce nam zrobić pranie mózgu - a kto po prostu przekazuje informację. Dlatego polecam wszystkim - czytajmy, analizujmy, myślmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz