sobota, 26 lipca 2014

O graczach słów kilka

     Gry towarzyszą wielu osobom na każdym wręcz kroku. Szukamy w nich relaksu, rozrywki, nawet w wielu sytuacjach ucieczki od rzeczywistości. Z czasem stają się dla nas odpowiednikiem bądź nawet zamiennikiem relacji międzyludzkich. Wiele interakcji odbywa się właśnie w świecie wirtualnym. Spotykamy się, rozmawiamy, bawimy i śmiejemy razem. Potrafimy rozmawiać ze znajomym online o wszystkich problemach, gdyż istnieje bardzo niskie prawdopodobieństwo że kiedykolwiek się spotkamy. Czy to jednak źle?
     Osoby funkcjonujące w świecie gier mają okazję nabyć nowe, niepowtarzalne umiejętności w sposób prosty, miły i fascynujący. Spora część młodego pokolenia uczy się między innymi języków poprzez kontakty w grach MMO bądź, chociażby, poprzez wykonywanie zwykłych questów dawanych im przez program. Można oczywiście również nawiązywać nowe, często przydatne znajomości. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od podejścia omawianej jednostki. Gry stają się coraz częściej nie tylko przyjemnym sposobem spędzenia czasu, ale również skarbnicą wiedzy historycznej, językowej, rozwijają również umiejętności przywódcze i zmysł taktyczny. Dlaczego więc tyle osób, słysząc określenie "gram" - ocenia negatywnie tą subkulturę? Bo myślę, iż można już śmiało mówić o subkulturze graczy.
     Nauczmy się patrzeć na ludzi poprzez różne pryzmaty. Osoby funkcjonujące w świecie wirtualnym często są uznawane za bezwartościowe a same gry - za marnowanie czasu. Czy nie jest to jednak takie samo marnowanie czasu jak wychodzenie do baru, na grille i ogniska, ogólnie rozumiana zabawa? Jedyna różnica między wymienionymi czynnościami to same interakcje. I, oczywiście, nie da się ukryć iż właśnie świat wirtualny jest idealnym miejscem dla "resocjalizacji" jednostek nieśmiałych bądź klasycznie nieobytych społecznie.
     Nie zrozumcie mnie również źle. Nie uważam że grając w Counter Strike lub jakąkolwiek grę wojenną nauczymy się strzelać, że grając w strategię będziemy zdolni podbić świat. Uważam jednak, iż gracz który przykłada dużą uwagę sobie, otoczeniu i wymienionym wcześniej interakcjom - potrafi wykształcić w sobie umiejętności równoważne tym, które zdobyć można podczas normalnej, typowej pracy. Chociażby, przytaczając tutaj popularne World of Warcraft - czyż guild master, zarządzający gildiami mającymi często po kilka tysięcy osób nie nabywa w końcu umiejętności właściwych wręcz managerowi? Jak zwykle tutaj - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
     Na zakończenie dodam tylko jedno - nauczmy się doceniać ludzi takich, jakimi są nie patrząc przez różnego typu pryzmaty. To weszło nam w krew - oceniamy ludzi po ubiorze, muzyce, zainteresowaniach - nawet nie przejmując się dłuższym przeprowadzeniem rozmowy. Patrzmy szerzej, starajmy się wszystkich poznać i zrozumieć przed ocenieniem. Każdy ma do opowiedzenia własną, często fascynującą historię - musimy tylko nauczyć się słuchać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz