niedziela, 18 maja 2014

The Haunting of Helena - Recenzja


The Haunting of Helena to włoski horroro-thriller wydany przez studia One More Pictures oraz Rai Cinema. Wyprodukowany został w 2012 roku, nie jest więc zdecydowaną nowością, zdecydowanie jednak warto go obejrzeć. Główne role w filmie grają Harriet MacMasters-Green (Smile), Sabrina Jolie Perez oraz Jarreth J. Merz (Pasja). Wytwórnia poruszyła temat nawiedzenia, jednocześnie dołączając do tego stare wierzenia w "wróżkę zębuszkę", zalewając to wszystko mrocznym klimatem rodem, początkami, prawie jak z egzorcysty. Jeśli widz spodziewa się właściwego nawiedzenia, opętania i późniejszych egzorcyzmów - będzie zdecydowanie zawiedziony, w tej kwestii postawiono raczej na dynamiczną akcję, niezrozumiałe zachowania i panikę głównych bohaterów. Dodając do tego ciekawe efekty specjalne - wyszło im całkiem ładnie. Film zdecydowanie nie straszy, jednakże można go obejrzeć z uśmiechem na ustach w ciemną noc, w towarzystwie partnera/partnerki/butelki piwa, w zależności od aktualnego nastroju.

     Film opowiada historię samotnej matki, która wraz z córką wprowadza się do zupełnie nowego domu. Znajdują w piwnicy starą szafę która jej się podoba i, jak to w większości horrorów bywa, bez badania przeszłości przedmiotu, bez sprawdzania historii budynku - wnoszą to do pokoju córeczki. Córce po pewnym czasie wypada pierwszy ząb, zaczyna też widzieć wspomnianą wróżkę zębuszkę. Fabuła jest tak oklepana - jak tylko oklepana być może. Samotna matka, przerażona dziewczynka, nawiedzenie przez ducha, walka dobra ze złem - to wszystko już znamy. Nie znaczy to jednak że musi nas to nudzić. Wstawienie do filmu zamiast typowego ducha wymienionej wcześniej wróżki dodaje trochę smaczku do całej historii, również efekty specjalne powiązane z nią są całkiem ładne, nie ma na co narzekać. Polecam film każdemu kto klasycznie nie ma co zrobić ze swoim wieczorem i poszukuje szybkiej, łatwiej produkcji, przy której nie trzeba zbyt dużo myśleć nad fabułą i można oddać się bezmyślnemu oglądaniu filmu. Nic nas tam nie powinno zbytnio zaskoczyć, mimo to jednak - film jest jak najbardziej do obejrzenia.
W skali ocenienia - 4 piwa. Mogło być lepiej, mogło być gorzej, ale po 4 piwach dużo rzeczy człowiekowi zaczyna się podobać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz