niedziela, 18 maja 2014

Robocroc - recenzja


Robocroc wydany został w 2013 roku, jak sama nazwa wskazuje - film opowiada historię krokodyla. Warci zaznaczenia aktorzy to między innymi Hristo Balabanov (Company of Heroes, Vampire Nation), Keith Duffy (Love/Hate, Death in Paradise) oraz Owen Davis (Jet Stream, Super Tanker). Robocroc wyprodukowany został dla nas przez UFO International Productions, odpowiedzialnych również za Vampyre Nation, Jet Stream, Cold Fusion i Deadly Descent. Cała fabuła filmu jest wręcz oklepana, bez najmniejszych spoilerów można ją zamknąć w tej samej przegródce co chociażby Sharknad, Big Ass Spider i wiele innych produkcji tego samego typu. Katastrofa (wojskowa/naturalna/kosmiczna), groźna bestia ucieka, główny bohater próbuje ją złapać i zawodzi, wojsko decyduje go zniszczyć i zawodzi, główny bohater ponownie próbuje ratując niewinne osoby i swoją nowo poznaną miłość życia, wszyscy żyją długo i szczęśliwie.



      Czy mimo tak oklepanej fabuły Robocroc może się podobać? Jak najbardziej. Polecam dla każdego fana tanich, bezmyślnych produkcji - osobiście byłem całkiem zadowolony. Trzeba jednak przyznać - gra aktorska jest tragiczna, efekty specjalne są wręcz chamsko zrobione, zero naturalności... no i przez pierwszych kilka minut filmu jeden z bohaterów ucieka przez las przed gigantycznym krokodylem, który, jak się później okazuje, złapałby go w przeciągu 3 sekund. Ale do rzeczy.
      Test nowej broni, nanorobotów, zostają one wysłane rzekomo w kosmos. Jak można się było spodziewać - jeśli coś idzie zbyt dobrze to pójdzie źle, jak można się było również spodziewać - nanoroboty spadną na naszego przeuroczego, australijskiego drapieżnika. Przyznaję zastosowanie nanitów w tego typu produkcji było jakimś unowocześnieniem, dodanie krokodylowi celowników optycznych, podczerwieni, stalowej skóry itp - było również unowocześnieniem. Przez cały film czekałem na wyrzutnie plazmowe, bazooki czy chociaż zwykły pistolet laserowy na grzbiecie wymienionego krokodyla - niestety w tej kwestii moje oczekiwania nie zostały spełnione.
     W kwestii przemyśleń po filmie - to normalne że człowiek ma więcej pytań niż odpowiedzi, zarówno w kwestii fabuły jak i w kwestii zachowań ludzi. No bo, powiedzcie mi, kto normalny wypuszcza zaawansowaną broń nie mogąc jej w żaden sposób kontrolować? Albo kto normalny po zobaczeniu na basenie zakrwawionych kafelków i całego tłumu zwłok - zaczyna szukać ratownika? No, domyślam się że w tym właśnie miejscu tkwi piękno produkcji bardzo niszowych.
     Film oceniam na 8 piw. Na trzeźwo odradzam to oglądać, pod wpływem - film naprawdę może się podobać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz